Zobacz najdziwniejsze potrawy świata
Różnorodność kultur całego świata sprawia, że to co dla jednych stanowi największy i trudny do zdobycia przysmak dla innych jest obrzydliwe, niehigieniczne bądź okrutne. To jak postrzegamy dane jedzenie będzie wynikało nie tylko z odczuć naszych kubków smakowych, choć wydawać by się mogło, że powinno być to decydujące, ale raczej to gdzie się wychowaliśmy, jaka kultura nas otaczała i do czego przyzwyczailiśmy nasze podniebienie i mózg.
Ojczyzną nietypowych, a przynajmniej za nietypowe uznawanych przez Europejczyka potraw, jest Azja. Szczególnie Chińskie, Indonezyjskie, Wietnamskie czy Tajwańskie potrawy sprawiają, że typowemu Europejczykowi odechce się śniadania. Oparcie kuchni na owocach morza, jeszcze do niedawna mało popularnych w Europie, czy wykorzystanie owadów, larw czy innych skorupiaków, stawonogów czy pajęczaków uznaje się za wystarczające aby danie zaliczyć do najdziwniejszych potraw świata.
Jednakże, nie tylko Azja dysponuje nietypowymi przysmakami, także Afryka, Ameryka Południowa czy nawet Europa mogą pochwalić się nietypowymi daniami uchodzącymi za przysmaki. Nie musimy, więc wybierać się w daleką podróż aby zakosztować odrobiny ekscentryczności.
Drogo znaczy dobrze i smacznie? A bardzo drogo?
Cena niektórych najdziwniejszych potraw świata uzależniona jest nie tylko od popytu na nie, bo często osoby chcące ich spróbować ograniczają się do wąskiego kręgu osób, ale przede wszystkim na ograniczoność danego składnika, bądź szczególną trudność przy jego pozyskaniu. Jedne z najdroższych i najdziwniejszych potraw na świecie:
zupa z ptasich gniazd, a dokładniej z gniazd jerzyków uznawana jest za przysmak od wieków w rejonie Azji. Chińczycy opanowali niezwykle trudną sztukę gotowania tej potrawy do perfekcji, ale nie tylko umiejętności są w jej przygotowaniu niezbędne. Konieczne jest także zdobycie głównego składnika zupy- ptasich gniazd, które budowane są ze śliny ptaków na stromych nadmorskich zboczach. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, iż można je zdobyć jedynie w ciągu trzech, krótkich okresów w roku;
kopi luwak, kawa pochodząca z Indonezji, której szczególne właściwości uzależnione są od układu trawiennego cywety, regionalnego drapieżnika, żyjącego dziko w dżungli. Miejscowi zbierają odchody, w których znajdują się ziarna kawowca, pozbawione w układzie pokarmowym cywety, substancji powodujących gorzkość w kawie. Cena jest bardzo wysoka, gdyż pozyskanie takich ziaren jest bardzo ograniczone i stosunkowo trudne;
escamoles, potrawa pochodząca z Meksyku i wykorzystująca jaja czarnych mrówek żyjących w tamtym regionie. Z wyglądu przypomina dmuchany ryż, doprawiony chili oraz podany z duszona cebulą, często wykorzystywany jako dodatek do guacamole czy tacos. Cena jest wygórowana bo śmiałkowie chcący zdobyć jaja, muszą wydobyć je z mrowiska pełnego agresywnych, dużych mrówek.
Na surowo bądź na żywo, potrawy, które do końca nie chcą pogodzić się ze swoim przeznaczeniem
Najdziwniejsze potrawy świata nie zawsze są do końca przekonane czy chcą zostać potrawami, czasem wprost uciekają z talerza, a czasem konieczne jest ich znieczulenie, aby można je było zjeść bez smażenia, czy gotowania. Najmniej hardcorowym jest zjedzenie przysmaku na surowo, ale Azjaci serwują nam i jeszcze żyjące smakołyki:
Muktuk, pochodzący z Grenlandii smakołyk Inuitów, uważany za niezastąpione na dalekiej północy źródło witaminy C oraz D. Jest to skóra wieloryba z pozostałościami tłuszczu, spożywana na surowo;
pijane krewetki, azjatycka potrawa z małych krewetek rzecznych lub większych, podawanych z sosem oraz likierem bądź innym alkoholem. Żywe krewetki macza się w alkoholu i sosie i zjada. Niektórzy czekają, aż krewetka zanurzona w alkoholu zostanie nim odurzona i zjadają je dopiero wtedy;
casu marzu, rodzaj sera pleśniowego wytwarzanego z mleka owczego na Sardynii. Serowarzy pozostawiają ser na powietrzu, aby muchy serowe złożyły w środku jaja, a larwy z nich powstałe, pozwalają na uruchomienie procesu fermentacji tłuszczu i gnicia sera. Wielu uznaje to za idealny przyczynek powstawania sera pleśniowego, ale innych odstrasza widok żyjących i podskakujących larw. Warunkiem spożycia tego sera są żywe larwy, gdyż obecność martwych, świadczy o toksyczności produktu;
Obrzydliwie, śmierdząco, niehigienicznie i mimo to nadal smacznie?
Odstręczający zapach bądź nieprzyjemny wygląd albo skojarzenia z czymś nieprzyjemnym są wyznacznikiem większości najdziwniejszych potraw świata:
hakarl, smakołyk kuchni Islandzkiej, uważany na kulinarną spuściznę po Wikingach. Stanowi je mięso wieloryba, fermentujące przez wiele miesięcy na świeżym powietrzu. Oczywiście proces ten zapewnia mu bardzo charakterystyczny, nie przez wszystkich tolerowany zapach;
durian, charakterystyczny, kolczasty i olbrzymi owoc o ciekawym, lepkim i żółtawym miąższu. Brzmi smacznie? Tylko na pierwszy rzut oka, bo już przy pierwszym wdechu, zorientujemy się, co jest z nim nie tak. Zapach jest bardzo intensywny i u wielu wywołuje odruch wymiotny. Powszechnie opisuje się go, jako zapach podobny do zgniłych jak czy rozkładającego się na powietrzu mięsa. Oczywiście azjaci uznają go za smakołyk;
stuletnie jaja, ogromny przysmak chiński, znany już od wielu wieków, dzięki relacjom starożytnych podróżników. Po odpowiednim procesie przygotowawczym, polegającym na moczeniu jajka w roztworze z niegaszonego wapna, gliny, popiołu, herbaty, soli, wody i łusek ryżowych, otrzymujemy śmierdzące, galaretowane jajko o brązowo- zielonym kolorze.
Życie za chwilę przyjemności podniebienia?
Wiele produktów, szczególnie owoców czy ryb ma w swoich organizmach toksyny, które mogą powodować poważne konsekwencje zdrowotne czy nawet śmierć u osób chętnych na ich skosztowanie. Powszechnie jednak unika się tych części, które są trujące, jednak nie wszędzie. W niektórych regionach kucharze potrafią tak, przygotować trujący fragment, iż nie stanowi on zagrożenia, a dzięki swoim innym właściwościom stanowi wręcz regionalny przysmak:
rozdymka, rodzimie nazywana rybą Fugu, na pewno każdy kojarzy charakterystyczny kształt balonika, z wystającymi kolcami, to właśnie ta ryba stanowi jeden ze smakołyków w Azji, który nieodpowiednio przyrządzony, stanowi źródło śmiertelnych toksyn;
maniok, roślina bardzo popularna w Ameryce, której korzenie powszechnie wykorzystuje się do robienia mąki, uznawana jest za bardzo smaczne danie, jednak nieodpowiednio przygotowana, a przede wszystkim umyta, może być śmiertelna;
sanakii, przysmak pochodzący z Korei, który będąc na talerzu nadal żyje. Małe ośmiornice, w całości lub pokrojone na kawałki ciągle podrygują na talerzach, i nie przestają wywoływać wrażenia ruchu nawet po znalezieniu się w żołądku smakosza. Fakt ten może być całkiem realna przyczyną jego śmierci, gdyż nieumiejętne przełykane mogą przykleić się do ściany przełyku i spowodować uduszenie;
Owadzie przekąski
Owady i szeroko rozumiane robactwo to coś, czego żaden Europejczyk, mający do wyboru „normalne” mięso nigdy nie wiązłby do ust, ale specyfika krajów azjatyckich, Ameryki południowej oraz Afryki jest inna:
beondegi- południowo koreańska przekąska, którą można spotkać na ulicznych straganach, gdzie podawana jest w papierowych kubkach, coś jak nasz popcorn. Składają się na nią duszone bądź gotowane poczwarki jedwabników. Można je jeść z sosem, jako dodatek do innych potraw lub same;
gąsienice mopane, jeden z większych przysmaków Afryki, szczególnie popularny w Republice Południowej Afryki, gdzie można go spotkać w popularnych restauracjach. Larwy zbierane są z drzew i suszone na słońcu. Podaje się je przyprawione, najczęściej z kaszą kukurydzianą;
smażone tarantule, przysmak z czasów terroru czerwonych Khmerów w Kambodży, gdzie powszechny głód zmusił ludność do jedzenia najbardziej nieprawdopodobnych rzeczy. Pająki smaży się w całości i podaje na chrupiąco z czosnkiem i solą. Nawet obecnie po ustąpieniu głodu i przymusu jedzenia nietypowych rzeczy, tarantule i cykady pozostały w tamtym regionie przysmakiem.
Mam na imię Krystian i jestem poznaniakiem. Od 2 lat pracuję jako tłumacz języka norweskiego i twórca artykułów o tematyce lingwistycznej. W swojej pracy cenię elastyczność i możliwość nieustannego rozwoju, dzięki czemu swoim doświadczeniem i praktyczną wiedzą chętnie się z Wami podzielę. Poza pracą czas wolny spędzam na basenie, gdzie od ponad 7 lat amatorsko uprawiam pływanie. Jest to dla mnie fantastyczny relaks i odprężenie po długim dniu oraz solidna dawka pozytywnej energii na cały następny dzień.